REZERWACJA BILETÓW




Zamów Bilety Telefonicznie
Zamów Bilety Telefonicznie



Ofensywa znad Zatoki Perskiej!
Po zimowym wejściu na polski rynek linii Qatar Airways i Emirates okazało się, że zainteresowanie ofertą arabskich przewoźników przerosło oczekiwania ich włodarzy. Do tego stopnia, że ostatni z przewoźników na obsługiwanej trasie z Warszawy do Dubaju zmuszony był zmienić maszynę z dotychczasowego Airbusa A 330 na większego Boeinga 777.

Ale to jeszcze nie koniec arabskiej ofensywy, gdyż uszczknąć kawałek z europejskiego (również naszego) rynku przewozów lotniczych chce trzeci konkurent znad Zatoki Perskiej linia Etihad Airways rodem z Abu Zabi. Już posiada ona ok. 30% udziału w niemieckim Air Berlin. Etihad rozpoczął inwestowanie w mniejsze linie lotnicze, które dostarczają pasażerów do jego hubu (centrum operacyjnego) w Abu Zabi, a stamtąd liniami Etihad ruszają w dalszą podróż na dalekowschodnich kierunkach. Etihad stara się także zostać strategicznym inwestorem irlandzkich linii Aer Lingus (posiada w niej obecnie 3% udziałów), której chęć przejęcia wyrażają także tanie linie lotnicze Ryanair posiadająca ok. 30 % udziałów.
 
Emirates wybrał partnerstwo z australijskim Quantas i obstawia kierunek na Antypody. Qatar Airways wzmacnia swoją pozycję w Europie stawiając na sojusz lotniczy, którym jest Onewold. Linia ta jest w nim jedynym przewoźnikiem rodem z Bliskiego Wschodu.
O kondycji arabskich linii lotniczych świadczą liczby. W pierwszej dekadzie XXI w. Emirates zwiększyły siedmiokrotnie liczbę miejsc w samolotach, a Qatar Airways ponad dwudziestokrotnie!!! Rozwój przeżywają arabskie lotniska w Ad Dausze, Abu Zabi i Dubaju. Ten ostatni port już obsługuje ponad 60 mln pasażerów rocznie, a w roku 2018 ma ich obsługiwać blisko 90 mln! Dla porównania brytyjski moloch – Heathrow rocznie przepuszcza przez swoje terminale ok. 70 mln podróżnych. Według szacunków w roku 2012  europejski linie wypracowały zysk rzędu 300 mln dolarów, gdy w tym samym czasie wspomniane arabskie aż 900 mln. W roku bieżącym (2013) zyski bliskowschodnich przewoźników przewiduje się już na poziomie 1,4 mld. dolarów. Dominacja przewoźników znad Zatoki Perskiej na rodzimym podwórku już teraz jest solą w oku narodowych przewoźników z Europy. Zniwelowanie tej przewagi wydaje się być raczej, przynajmniej w najbliższych latach, niewykonalne.
 
Powrót do newsów